Tytuł wpisu być może zbyt dramatyczny, ale faktem jest, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni moje papryczki musiały stawić czoła dwóm nieoczekiwanym wyzwaniom.

Najpierw, w ostatnią środę maja, mój ogródek nawiedziło gradobicie. Kulki gradu miały średnicę nawet kilku centymetrów. Nie miałem możliwości zareagowania odpowiednio szybko, więc w trakcie burzy mogłem jedynie zastanawiać się co przyjdzie mi zobaczyć, gdy pójdę na oględziny moich papryczek. Niestety widok nie był przyjemny. Liście wszystkich krzaków papryki były podziurawione niczym ser, niekoniecznie szwajcarski ;)

Uznałem jednak, że nie takie plagi nawiedzały już moje rośliny w poprzednich latach i zwykle udawało się z nich wybrnąć. Zniszczenia dotknęły głównie starych liści; nowe stożki wzrostu wyglądały dobrze… przez kilka dni.

papryka-uprawa06
Papryczki po przejściu gradu. Od lewej: Jalapeno, Habanero, Bhut jolokia, Trinidad Moruga Scorpion

Po kilku dniach od gradobicia zauważyłem na Skorpionie, na najwyższym stożku wzrostu, mszyce. Zauważyłem je dzięki mrówkom, które chętnie piją wydzielaną przez mszyce wydzielinę i regularnie wędrują po głównym pędzie po świeżą dawkę. To dla mnie większy problem niż mechaniczne uszkodzenia liści, gdyż mszyce mogą zabić roślinę, a w najlepszym razie spowolnić jej wzrost. Mszyce zwykle osiadają na stożkach wzrostu, bo tam najłatwiej wgryźć się w gałęzie i wysysać cenne, życiodajne soki z rośliny. Stożki wzrostu, na których żerują mszyce, zamiast iść w naturalnym kierunku wzrostu, zwykle więdną i ciągną ku dołowi i tak też się stało ze kilkoma stożkami wzrostu Skorpiona.

Jeśli po ręcznym usunięciu szkodników (najłatwiej poprzez spryskanie je wodą pod ciśnieniem) mszyce powrócą, będę musiał sięgnąć po broń większego kalibru – pestycydy :/

papryka-uprawa07
Scorpion zarażowny mszycami