Oceniając po częstotliwości wpisów, można by założyć, że zrezygnowałem z uprawy pomidorów gdzieś tak w połowie sierpnia i wycofałem się z ogródka z podkulonym ogonem. Jednak nic bardziej mylnego. Pierwszy raz w mojej przygodzie z hydroponiką, sezon przebiegł bez większych zakłóceń, plonowanie było równomierne i w zasadzie nie było o czym pisać. Żadna roślina nie umarła przedwcześnie i nawet poluzowanie dyscypliny sterylizacji narzędzi ogrodowych tego nie zmieniło w końcówce sezonu, gdy panuje moda na zarazę ziemniaka. Nowe podejście do systemu i ściślejsza kontrola mieszanki zdecydowanie zdały egzamin. Właśnie tak zawsze wyobrażałem sobie uprawę hydroponiczną :)

sezon-2022-hydroponika-pomidory-papryka-04Krzaki pomidorów pod koniec sezonu 2022

Rezultaty sezonu

Może warto zacząć od liczb. Z ośmiu krzaków pomidorów malinowy ożarowski zebrałem ponad 70kg pomidorów. W chwili pisania tego tekstu, na krzakach mam jeszcze zarówno dojrzałe jak i niedojrzałe sztuki, ale rosną zdecydowanie wolniej i nie wiem kiedy pierwszy mróz je wykończy, więc dla obliczeń zastosuję okrągłe 70kg. Daje to wynik, mniej więcej, 9kg / krzak. To rezultat o 50% lepszy niż mój drugi najbardziej plenny sezon. W kosztach wody, prądu i nawozów także padł rekord. Koszt produkcji jednego kilograma pomidora wyniósł w tym roku 1,9zł. Oczywiście dla zachowania obiektywizmu, należałoby dodać tutaj koszty stałe (koszt szklarni, systemu etc.), ale te służą mi od początku i służyć będą nadal w kolejnych sezonach, więc nie za bardzo jest jak włączyć je do ceny. Po zastosowaniu nowego nawozu (tańszego, z uwagi na wielkość opakowania) i wprowadzeniu kilku korekt w uprawie, myślę, że mógłbym zejść w okolice 1zł/kg, ale to temat na kolejny sezon. Do produkcji jednego kilograma pomidora zużyłem około 50l wody. To lepiej niż globalna średnia około 200l/kg, ale znacznie gorzej niż rekordy osiągane w holenderskich, w pełni kontrolowanych szklarniach na poziomie 4l/kg. Jest więc dużo miejsca na usprawnienia :)

sezon-2022-hydroponika-pomidory-papryka-05Jeden z większych zbiorów; około 4kg w 2 dni po poprzednim zbiorze

Od czasu ostatniego wpisu potknąłem się jedynie o dwa niewielkie problemy. Pierwszy to niedobór żelaza w mieszance gdzieś tak połowie lipca. Trochę zbyt długo ociągałem się z naprawieniem problemu, licząc na to, że “rozwiąże się sam” po skorygowaniu pH mieszanki. Rozwiązaniem okazał się nawóz mikroelementowy. Mikroelementy zawarte w moim głównym nawozie NPK okazały się niewystarczające. Cała ta korekta opóźniła wzrost i plonowanie o jakieś dwa tygodnie. Myślę, że bez tego problemu, dotarłbym do 80kg, zamiast 70kg w tym roku. Poniżej zdjęcie w tego jak wygląda niedobór żelaza w pomidorach. Nowy wzrost staje się coraz bardziej żółty, przy czym starsze liście barwy nie zmieniają.

sezon-2022-hydroponika-pomidory-papryka-06Niedobór żelaza

Innym problemem był poziom zasolenia mieszanki, który zaczął się wymykać spod kontroli gdzieś tak w połowie sierpnia. Na początku liczyłem na to, że z uwagi na rozmiar “wykopu” na mieszankę, nie będzie większego problemu z niechcianymi składnikami. Nadmierne stężenie mikro i marko elementów pochodzących z sub-optymalnej kompozycji nawozów, wytrącające się tlenki wapnia i magnezu, a także substancje “zwracane” przez roślinę z powrotem do podłoża, zaczną być problemem dopiero pod koniec sezonu. Stało się to jednak wcześniej niż miałem nadzieję. W normalnych okolicznościach, po prostu wylałbym “zanieczyszczoną” mieszankę, wyczyścił pojemnik i zrobił nową. Niestety co innego to 20l pojemnik, a co innego 500l wykop, pełen pływających, delikatnych korzeni. Postanowiłem więc nie robić niczego ;). Przestałem dolewać mieszanki do zbiornika, a gdy jej poziom wydawał się spadać zbyt szybko, uzupełniałem jedynie samą wodą. Ostatni raz uzupełniłem zbiornik, samą wodą, na początku września. Ostatni raz nawoziłem gdzieś tak 20 sierpnia. Dziś, 19 września, pomidory wydają się być zdrowe. Mieszanka nadal jest trochę zbyt zasolona a na owocach widać lekkie niedobory potasu, ale smakiem nie ustępują tym ze szczytu sezonu. Pozostaje mi dalej nic-nie-robić i jedynie zbierać owoce :)

Z innych zabiegów; w połowie sierpnia uciąłem wszystkie stożki wzrostu. Rośliny osiągnęły wtedy wysokość szklarni, więc nie było sensu, aby dalej rosły wzwyż. W połowie września, mniej więcej miesiąc przez szacowanym pierwszym mrozem, radykalnie przyciąłem liście zostawiając jedynie kilka gałęzi u góry roślin, mających najlepszy dostęp do światła. Oba zabiegi mają na celu przekierowanie zasobów rośliny ze wzrostu zielonego na dojrzewanie owoców.

Co dalej?

W przyszłym roku chcę znów przetestować kilka odmian pomidora, zamiast tegorocznej monokultury. Malinowe słabo nadają się do przetworów, suszenia etc. Będzie więc 5 odmian, zamiast jednej, po dwa krzaki każdej. Bardziej ekscytującym prospektem dla mnie jest jednak nowa, druga szklarnia, postawiona z myślą właśnie o “wykopowej” hydroponice. Przy 4m długości, szacuję, że dom znajdą w niej 24 średnie rośliny (lub 12 większych). W planach są tyczne fasole szparagowe, ogórki, papryki, pomidory koktajlowe. Szklarnia ma już wykonane wykopy, wyściełane pół-rurami o średnicy 50cm, a także podłączony prąd i przygotowane “domki” na napowietrzacze. Oj, będzie się działo w sezonie 2023 :D

sezon-2022-hydroponika-pomidory-papryka-07Nowa szklarnia, podwójna zabawa ;)