Moje indoorowe papryczki niemal dwa miesiące po wysianiu zaczęły przerastać doniczki, w których dojrzewały. Jalapeno zaczynało już przypalać się od świetlówki, która wisiała nad roślinami, zapewniając im światło na wczesnych etapach wzrostu. To był ostatni dzwonek, aby papryczki przesadzić. Papryczki oficjalnie weszły w dorosłość i nastała pora na przeprowadzki. Gdyby za oknem było słońce i 20 stopni przesadziłbym moje sadzonki na zewnątrz, ale jako, że to eksperyment z uprawą wewnątrz, papryczki trafiły do nowych domów, ale nadal w domu ;)

indoor_chili_uprawa04
Sadzonki moich papryczek przed przesadzeniem. Od lewej: Jalapeno, Habanero, Bhut jolokia, Trinidad Moruga Scorpion

Dojrzewanie do etapu gotowości do przesadzenia zwykle zajmuje moim chili tydzień lub dwa mniej, więc na chwilę obecną jestem tydzień lub dwa za standardowym harmonogramem. Sadzonki trafiły do nieco mniejszych doniczek, niż używam w tradycyjnej uprawie na zewnątrz, bo miejsce pod południowym oknem jest u mnie na wagę złota. Procedura przesadzania identyczna jak w standardowej uprawie.

indoor_chili_uprawa05
Sadzonki moich papryczek w nowych domach. Od lewej: Jalapeno, Habanero, Bhut jolokia, Trinidad Moruga Scorpion

Papryczki od tego momentu najprawdopodobniej zaczną zwalniać w stosunku do uprawy zewnętrznej, i to więcej niż już zarejestrowane 1-2 tygodnie. Powodem tego jest szarość za oknem, z jedynie okazjonalnymi przebłyskami światła, krótkie dni, a także niekorzystne usytuowanie okna, które, mimo że znajduje się po południowej stronie, jest po części zacieniowane podbitką pod dachem. Teraz dopiero zacznie się zbieranie danych pozwalających porównać wyniki zewnętrznych i wewnętrznych chilli.