We wrześniu wysiałem nasiona rosiczki i muchołówki ze świeżej dostawy. Muchołówka wykiełkowała po dwóch tygodniach od wysiewu i obecnie już buduje swoje pierwsze pułapki. Rosiczka z kolei długo trzymała mnie w niepewności dotyczącej jakości nasion. 5 tygodni minęło zanim zobaczyłem pierwsze kiełki. Myślę, że problemem był fakt, że doniczka stała w zbyt ciemnym i chłodnym miejscu. Po wykiełkowaniu nasion muchołówki, przeniosłem doniczki pod lampkę i profilaktycznie podłożyłem matę grzewczą. Po dwóch tygodniach od tego zabiegu doniczka z rosiczką obrodziła kiełkami.

uprawa_rosiczka_muchołówka06.jpg
Wykiełkowane nasiona muchołówki

Lekcja z tego jest taka, że rosiczka przylądkowa najwyraźniej wymaga nieco wyższej temperatury i większej ilości światła niż muchołówka, aby nasiona wykiełkowały.

Po pojawieniu się pierwszych kiełków w każdej z doniczek, zacząłem stopniowo powiększać otwory w folii, którą były przykryte, tak aby młode rośliny stopniowo przyzwyczajać do wilgotności powietrza w pokoju. Po kilku dniach folia całkowicie zniknęła z doniczek. Jako, że doniczki wylądowały pod lampkami, podłoże szybko zaraziło się od sąsiadów żółto-pomarańczowym nalotem, który nie jest pleśnią, ale najprawdopodobniej innym rodzajem grzyba. Grzyby zwykle nie są problem dla roślin, ale w przypadku mojej uprawy pojawia się ryzyko pojawienia się ziemiórek, które żerują na grzybach, a przypadku ich braku, larwy podgryzają korzenie roślin. W takiej sytuacji zwykle najlepszym rozwiązaniem jest tymczasowe, zupełne przesuszenie podłoża i ewentualnie usunięcie zarażonej, górnej warstwy, ale w przypadku siewek roślin owadożernych nie jest to możliwe – potrzebują one stale wilgotnego podłoża.

uprawa_rosiczka_muchołówka07.jpg
Muchołówka po trzech tygodniach wzrostu

W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego niż zastosowanie środka grzybobójczego, aby moja uprawa nie podzieliła losu poprzedniej. Co ciekawe, w doniczkach obok mam dorosłe okazy zarówno muchołówki jak i rosiczki z zarażonym podłożem, którym najwyraźniej ani grzyby, ani larwy ziemiórek nie przesadzają. Wygląda na to, że ziemiórki są problemem jedynie dla młodych roślin.

Jeśli rośliny przeżyją spryskanie środkiem grzybobójczym, to uprawa nie będzie już specjalnie skompilowana – wystarczy dbać jedynie o dolewanie wody do podstawki, aby nigdy jej nie zabrakło i patrzeć jak rośliny rosną. Na pewnym etapie może pojawić się także potrzeba/ochota na dokarmienie roślin czymś więcej niż światłem, ale o tym w innym wpisie :)

uprawa_rosiczka_muchołówka06-1.jpg
Wykiełkowane nasiona rosiczki