Zimą, jak to zimą, możliwości prowadzenia uprawy są bardzo ograniczone. W szczególności uprawa roślin owocujących pozostaje wyczekiwanym okresem każdego sezonu. Całe szczęście pogoda się poprawia i zaczynają pojawiać się nowe możliwości. Aby jednak się nie nudzić w chłodne miesiące roku, postanowiłem tej zimy spróbować zrealizować dwa małe projekty.

Papryczki zimą

Po pierwsze, chciałem, podobnie jak podczas jednej z poprzednich zim, poprowadzić czysto wewnętrzną uprawę papryczek. Z uwagi na standardowy brak miejsca, wybór padł na najłagodniejszą i najostrzejszą odmianę chili, do których mam dostęp; Jalapeno i Trinidad Moruga Scorpion. Przy okazji chciałem też sprawdzić, do jakiego rozmiaru można doprowadzić sadzonki papryczek w standardowej doniczce 9x9x9 cm zanim zaczną domagać się przesadzenia.

Poniżej zdjęcia z tego eksperymentu. Zdecydowanie za długo przetrzymałem sadzonki w doniczkach produkcyjnych (zdjęcie czwarte), do momentu w którym starsze liście zaczęły chorować, a stożki wzrostu się zatrzymały. To zastopowało cały projekt, ale z drugiej strony mam empiryczne dane, które przydadzą się niebawem, mówiące mi przy jakim rozmiarze optymalnie przesadzać papryczki do większych doniczek. Wkrótce po przesadzeniu, papryczki wybuchły nowym, zielonym wzrostem, więc poza czasem, ten eksperyment nic nie kosztował.

Przedwiosenna_aktualizacja_2021_01
Kiełkujące Jalapeno i Scorpion
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_02
Siewki Jalapeno i Scorpiona
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_03
Scorpion i Jalapeno awansowały do rangi sadzonek
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_04
Maksymalny rozmiar Scorpiona i Jalapeno w doniczkach 9cm
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_05
Jalapeno i Scorpion bezpośrednio po przesadzeniu
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_06
Jalapeno i Scorpion kilka tygodni po przesadzeniu

Kwitnące sukulenty

Obok papryczek, chciałem także tej zimy zobaczyć większość, jeśli nie wszystkie, z moich sukulentów z kwiatami. W szczególności upragniony “bukiet kwiatów” na różach pustyni był celem na sezon 2020. Zgodnie z życzeniem, większość sukulentów zakwitła. Wszystkie róże zakwitły, niektóre mniej, niektóre bardziej obficie, ale to czy udało mi się uzyskać “bukiet kwiatów” pozostaje do oceny czytelnika. Najlepszy rezultat na drugim zdjęciu.

Tygrysia paszcza nie zawiodła i także zaczęła kwitnąć późną jesienią (zdjęcie trzecie). Niestety na tym kończy się historia powodzenia z kwitnieniem sukulentów. Doprowadzanie kaktusa do kwitnienia do będzie długoterminowa gra – żyją one kilkadziesiąt lat, a dojrzałość uzyskują po kilkunastu, więc pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość. Największym rozczarowaniem były kwiaty, a raczej ich brak, na moich żywych kamieniach.

Postanowiłem w 2020 zastosować nieco inny harmonogram podlewania, aby lithopsy zakwitły wszystkie razem. Prawie nie podlewałem roślin latem, a wraz z nadejściem chłodniejszych miesięcy jesieni zacząłem stopniowo zwiększać wilgotność podłoża. Niestety gdy w jednym kamyku zaczął pojawiać się zalążek kwiatu popełniłem błąd i, w nadziei na zainicjowanie kwitnienia w pozostałych kamykach, postawiłem doniczkę w inne miejsce, pod lampkę. Niemal od razu, zalążek kwiatu zniknął a wzrost wszystkich lithopsów stanął w miejscu. Wniosek – sukulenty nie lubią zmian warunków, w szczególności we wrażliwym okresie kwitnienia. To moja lekcja na sezon 2021.

Przedwiosenna_aktualizacja_2021_07Moje sukulenty zimą 2020/2021
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_08Najbliżej kiedy do bukietu kwiatów adenium widać na tym zdjęciu
Przedwiosenna_aktualizacja_2021_09Kwitnąca tygrysia paszcza nie rozczarowuje