Ostatnie trzy tygodnie pełne były ekscytujących przygód związanych z moją uprawą pomidorów.. No dobra, może nie ekscytujących i może nie przygód, ale zdecydowanie działo się ostatnio więcej niż zwykle ;)
Po pierwsze moje opryski z saletry wapniowej i siarczanu magnezu wydają się rozwiązywać problem zgnilizny wierzchołkowej, a jeśli nie rozwiązywać, to zdecydowanie ograniczać zjawisko. Choć na niektórych krzakach, w tym także ostatnio na Moskvichu, niektóre owoce dalej dają symptomy choroby, to jest ich na tyle niewiele, że odsunąć mogę moje plany całkowitego wycięcia chorowitych roślin. Oczywiście nie jest to dobra długoterminowa strategia. Optymalnie rośliny powinny czerpać wszystkie składniki pokarmowe z mieszanki, bez dodatkowych oprysków, ale najwyraźniej w tym sezonie nie można mieć wszystkiego.
Po drugie, jeden z krzaków ożarowskiego w tajemniczych okolicznościach po prostu padł. Co prawda dzień wcześniej pompka napowietrzająca albo się poddała, albo jedynie drastycznie zmniejszyła wydajność, to zdarzenie to nie powinno było zabić rośliny, w szczególności gdy drugi krzak na korzystający z tego samego wyjścia pompki ma się całkiem dobrze. Co więcej w ubiegłym sezonie miałem awarię napowietrzacza, którą zidentyfikowałem dopiero kilka dni później, mimo to krzaki udało się przywrócić do pełnej formy. Tak czy inaczej niemal natychmiast liście zaczęły usychać, owoce mięknąć i marszczyć, co zadecydowało o ostatecznym wycięciu krzaka.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Po pierwsze po wycięciu krzaka miałem okazję przetestować mieszankę pozostałą w pojemniku. Okazuje się, że przy wartości 155ppm była zdecydowanie zbyt czysta, więc mogłem nieco podbić ilość dodawanego nawozu. Po drugie okazała się, że mieszanka była trochę zbyt kwaśna – pH na poziomie 5.4 jest trochę za niskie. Postanowiłem o 1ml zmniejszyć ilość dodawanego do mojej mieszanki zakwaszacza. Po trzecie, śmierć jednego krzaka dała mi możliwość wykorzystania jednego dodatkowe wyjścia z napowietrzacza. Włożyłem kamień napowietrzający do stojącego obok krzaka Oxhearta. Dzięki temu będę miał możliwość porównania jak większa ilość tlenu w mieszance wpłynie na wzrost i owocowanie rośliny w porównaniu z krzakiem napowietrzanym w standardowym systemie. Konkluzja jest zatem taka, że z każdej porażki należy wyciągnąć możliwie dużo wniosków na przyszłość.
To jednak nie koniec nieprzewidzianych zdarzeń w ciągu ostatnich trzech tygodni. Pewnego dnia pozostający przy życiu krzak malinowego ożarowskiego przewrócił się pod ciężarem owoców i zerwał wszystkie trzymające go w pionie sznurki. Musiałem w pełnym słońcu, wewnątrz szklarni ponownie krzak podwieszać nie mając prawie żadnego miejsca na ruch. Ah, dobre czasy. Wygląda na to, że ta odmiana pomidora ma samodestrukcyjne tendencje.
Na koniec podsumowanie zbiorów pod koniec lipca 2018. Wygrywa malinowy ożarowski, ale z uwagi na fakt, że został tylko jeden krzak, przewaga nie utrzyma się pewnie długo.
- Moskvich – 3 459g
- Malinowy oxheart – 3 865g
- Malinowy ożarowski – 5 804g
- Brandywine black – 1 689g
Poniżej zdjęcia owoców każdej odmiany w przekroju i w całości.