Hydroponika vs ziemia 2020 – pyszności

Wyrażona w ostatnim wpisie nadzieja na jedynie opóźniony wzrost a nie jakiś istotny problem w uprawie ziściła się w ciągu ostatnich paru tygodni. Zarówno pomiodry jak i papryczki nadrobiły zaległości i w końcu jest nadzieja na przyzwoite wyniki pod koniec sezonu.

2kg pomidorów zebranych 16 sierpnia

W ciągu ostatnich trzech tygodni ściągnąłem z krzaków ponad 11kg pomidorów – niemal dwa razy więcej niż w ciągu poprzednich miesięcy uprawy. 2kg na tydzień to dobry zbiór, aby starczyło na kanapki, ale aby zająć się przetworami trzeba czegoś więcej. Dlatego ucieszyłem się, gdy 24 sierpnia ściągnałem w krzaków około 6,5kg pomidorów; 4,5kg z hydroponiki, 2kg z ziemi. 2,5kg tradycyjnie na kanapki a z pozostałych 4kg wychodzi około 2l sosu pomidorowego, dosknałego jako baza sosu do pizzy. Sos wyszedł tak słodki, że z powodzeniem mógłby zastąpić ketchup, bez dodatkowego słodzenia :)

650g Jalapeno w końcu wchodzi do gry ;)

W końcu zebrałem także Jalapeno, ale tylko czerwone i zmieniające kolor pody. Chciałem aby były w pełni dojrzałe, aby móc ocenić ostrość. Ocena wyszła pozytywnie i trafiły do octu. Hydroponicznych papryczek było 461g, a tradycyjnych 207g, ale póki co trudno porównywać, bo na krzakach jest jeszcze pełno owoców, a same krzaki są podobnych rozmiarów.

6kg w tydzień – zbiór z 24 sieprnia

Jeśli chodzi o łączne wyniki, mam niemal 14kg pomidorów z hydroponiki i 4kg z ziemi. Mam nadzieję dobić do 20kg pomidorów z hydroponiki, co da mi średnią 5kg/krzak, co traktuję jako benchmark “udanego sezonu”. Jeśli chodzi o ziemię, być może uprawę prowadziłem gorzej niż optymalnie, stąd tak słabe rezultaty. Nie wiem co jednak można zrobić lepiej, więc jeśli tak dalej pójdzie, pomidory z ziemi będą najgorzej plonującymi pomidorami jakie miałem w swojej uprawie od początku mojej przygody. Cóż, do końca sezonu jeszcze trochę czasu i być może uda się poparwić statystyki.

A tak kończą moje zbiory