W ubiegłym roku wśród naszych zestawów do uprawy mieliśmy także chmiel zwyczajny. Nasiona chmielu, podobnie jak nasiona zamawiane dla naszych pozostałych zestawów, zostały przetestowane i kiełkowały w porządku dając taką roślinę jak zamawiana. Niestety zestaw nie ciszył się zbyt dużą popularnością, być może z powodu trudnego przygotowania nasion do wysiewu, a być może z powodu gabarytów, które osiąga dojrzała roślina. Zestaw zniknął z naszej oferty, ale krzak, który pozostał po testowaniu nasion pozostał, osiągnął wysokość około 1,5m i dotrwał do zimy, podczas której schowany został w ciemny, zimny kąt bez żadnego dalszego planu zagospodarowania.
Na wiosnę tego roku, przeglądając zawartość moich zapomnianych doniczek, zobaczyłem zmizerniałe i wyschnięte pnącze chmielu i postawiłem sprawdzić, czy roślina przetrwała zimę. Ku mojemu zaskoczeniu, chmiel zaczął bardzo szybko wypuszczać nowe pnącza a w lipcu zaczął nawet formować szyszki, których nie zobaczyłem w roku poprzednim.
Jako, że nie lubię marnować owoców (choć w tym wypadku precyzyjniej będzie powiedzieć “kwiatów”) swojej pracy, postanowiłem zorientować się co mogę zrobić z szyszkami chmielu. Spośród wielu potencjalnych zastosowań, suszony chmiel dobrze nadaje się do parzenia i w formie naparu pomaga w zasypianiu, co zdecydowanie mnie zainteresowało. Inne zastosowania to warzenie piwa czy kosmetyka, ale piwowar ze mnie marny, a kosmetyki nie specjalnie mnie interesują, więc zdecydowałem się zebrać szyszki i je zasuszyć.
Szyszki chmielu zwykle zbiera się pod koniec sierpnia lub na początku września. Szyszki są dojrzałe gdy z jasno-zielonego zaczną zmieniać kolor na brązowy i zaczną się otwierać. Podczas zbierania warto założyć rękawiczki, ponieważ szyszki w kontakcie z dłońmi zostawiają na nich gorzką żywicę, którą dość trudno zmyć. Po zbiorze nie należy szyszek myć. Olejki i żywice, najcenniejsze komponenty kwiatów chmielu, bardzo łatwo się utleniają i nie lubią wilgoci, dlatego po zbiorze należy możliwie szybko rozpocząć suszenie. Suszyć można w piekarniku, na słońcu lub w suszarce do warzyw i owoców i z tej ostatniej opcji korzystałem w mojej przygodzie.
W chwili, w której pisane są te słowa, szyszki jeszcze się suszą. Nie mam pewności czy po wysuszeniu i jednokrotnym spróbowaniu naparu, który podobno jest bardzo gorzki, nie odłożę całego suszu w ciemny kąt, ale zawsze warto spróbować czegoś, czego się jeszcze nie robiło/piło ;)