W 2017 roku w przydomowej szklarence miałem, między innymi, jeden krzak czerwonej Bhut jolokii w systemie hydroponicznym – powyżej zdjęcie pod koniec sezonu, przed ostatnim zbiorem i przecinaniem. Jako, że roślina ładnie i plennie rosła (dała mi około 2,5kg papryczki) postanowiłem ocalić jej życie, przezimować ją i przyciąć zamieniając w bonchi, czyli bonsai chili. Capsicum annuum są zwykle preferowane na bonsai z powodu nieco mniejszych liści, które lepiej wyglądają na miniaturowym drzewku, ale nie można mieć wszystkiego ;)

bonsai_chili_bonchi01
Bhut jolokia w hydroponice pod koniec sezonu 2017

Gdy zebrałem ostatnie owoce, przyciąłem gałęzie tak, aby od poziomu podłoża wystawał jedynie “pieniek” bez pędów na wysokość około 30cm. Następnie wyjąłem krzak ze zbiornika hydroponicznego. Aby uwolnić korzenie z koszyczka, który utrzymywał krzak nad mieszanką, trzeba było koszyk porozcinać, gdyż korzenie zbyt mocno były z nim splecione. Na tym etapie także radykalnie przyciąłem i “wyczesałem” bryłę korzeniową, aby pozostały jedynie najgrubsze korzenie, które zmieścić się miały do nowej doniczki.

bonsai_chili_bonchi02
Goły “pieniek” tuż po obcięciu pędów i przesadzeniu do nowej doniczki

Po kilku dniach w górnej części “kikuta” pojawiły się pierwsze nowe pędy, które możliwie szybko obciążyłem sznurkami i klipsami do papieru o odpowiedniej wadze. W ten sposób pędy rosły na boki, zamiast do góry, lepiej imitując wygląd drzewa. W ciągu następnych tygodni zaczęły pojawiać się nowe pędy poniżej pierwszej pary, które także starałem się pokierować w odpowiednią stronę.

Tradycyjnie gałęziom nadaje się kierunek i kształt przez wykorzystanie specjalnego, sztywnego drutu do formowania bonsai, ale ja jestem zwolennikiem rozwiązań budżetowych, w szczególności przy pierwszych próbach, dlatego postanowiłem wykorzystać sznurki zakotwiczone w klamrach trzymających brzeg mojej miski :)

bonsai_chili_bonchi03
Pierwsze boczne pędy kilka tygodni po przesadzeniu do nowej doniczki

Po kilku miesiącach mam już kilka par pędów rosnących na boki. Każdy z tych pędów tworzy nowe stożki wzrostu, które regularnie przycinam starając się jednocześnie zagęścić gałęzie możliwie wieloma nowymi liśćmi. Nowe stożki wzrostu tworzą także zalążki kwiatów, jednak na tym etapie chcę, aby wzrost szedł w masę zieloną. Na owoce przyjdzie czas w szczycie sezonu, gdy bonchi zamieszka pod gołym niebem. Niestety z uwagi na jedynie zalążkowy zmysł estetyczny, moje bonsai nie wygląda specjalnie imponująco, ale mam nadzieję, że z czasem objawi mi się wizja jak ten krzak zamienić w dzieło sztuki, albo przynajmniej coś lepiej przypominającego drzewo ;)

bonsai_chili_bonchi04
Moje bonchi kilka miesięcy po rozpoczęciu projektu

2 Komentarze

Blazej · 07/03/2018 o 14:07

Moze jakieś swieże zdjęcia bonchi? ;)

    Jacek · 08/03/2018 o 10:00

    Świeże zdjęcia bonchi pojawią się gdy zdejmę sznurki lub gdy roślinka zacznie kwitnąć. Do tego czasu nic spektakularnego się nie dzieje ;)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.