Skończył się sezon, za oknami szaro, rośliny zimujące na zewnątrz zrzucają liście, a pasjonaci uprawy roślin planują już sezon 2019. Można jednak ten czas wykorzystać do uprawy wewnątrz, jeśli jest się w stanie zapewnić roślinom odpowiednie warunki.
Jak już kilkukrotnie wspominałem, nasiona przeznaczone do naszych zestawów do uprawy testowane są pod kątem kiełkowania, a także jak sprawdzają się w różnych rodzajach podłoża. Zwykle po krótkim czasie kończą żywot (miejsce na parapecie, pod lampką jest wartościowe ;)), ale czasem zdarza się, że chcę zobaczyć jak roślina wyglądać będzie dojrzała, w szczególności, jeśli nie rośnie zbyt szybko lub dorosła nie zajmuje zbyt dużo miejsca. Jedną z takich roślin, którą przetrzymałem dłużej jest Adenium obesum, zwane także różą pustyni.
Wysiewając nasiona adenium, chciałem sprawdzić jak będą spisywać się w różnych rodzajach podłoża. Przetestowałem najzwyklejszą ziemię ogrodową (na zdjęciu z lewej), ziemię z domieszką włókna kokosowego i perlitu (na zdjęciu w środku) i ziemię z perlitem w proporcji 3:1 (na zdjęciu po prawej). Nasiona z tego ostatniego testu wysiewane były kilka miesięcy po pierwszych dwóch, dlatego róża jest mniejsza. W podłożach o różnej przepuszczalności i napowietrzeniu, moje róże radziły sobie, o dziwo, równie dobrze. Test potwierdził to co podejrzewałem na początku – adenium znosi dobrze różne rodzaje podłoża, jeśli przestrzega się odpowiednich zasad podlewania. O wysiewie i uprawie zatem słów kilka.
Pierwszy krokiem w uprawie adenium z nasion jest moczenie ich w wodzie przez kilka/kilkanaście godzin. Ma to na celu zmiękczyć skorupkę nasiona i pobudzić znajdujący się wewnątrz zarodek do kiełkowania. Zwykle nasiona kiełkują i bez tego zabiegu, ale zawsze warto zwiększyć swoje szanse. W czasie gdy moczą się nasiona przygotowuję doniczkę z podłożem. Jej dno wykładam kawałkiem agrowłókniny, aby podłoże nie wylewało się przez otwory na dnie. Nie jest to niezbędne, ale pomaga utrzymać porządek wokół doniczki. Następnie przesypuję podłoże do doniczki, nieco jest dociskam, starając się uzyskać płaską powierzchnię, która nie zapadnie się pod swoim ciężarem po podlaniu.
W następnym kroku robię na powierzchni niewielkie otwory, w które wkładam wymoczone nasiona, na płasko, i delikatnie przysypuję je podłożem. Tak przygotowane doniczki z wysianymi nasionami obficie podlewam przez dolanie wody na podstawkę, a powierzchnię dodatkowo spryskuję wodą. Doniczki przykrywam kawałkami folii, aby wilgoć zbyt szybko nie odparowała.
Nasiona kiełkują zwykle w ciągu tygodnia, a gdy tylko wykiełkują zdejmuję z doniczek folię. Wraz ze wzrostem moich róż pustyni stopniowo ograniczam częstotliwość podlewania. W początkowym okresie, podłoże jest stale wilgotne (nie przemoczone). Jednak gdy roślina zacznie wypuszczać kolejne komplety właściwych liści, stopniowo ograniczam podlewanie, pozwalając na regularne, zupełne przeschnięcia podłoża. Przy mniej więcej dziesięciu parach właściwych liści, można adenium podlewać obficie raz na dwa tygodnie. Nie należy tego jednak brać za stałą – częstotliwość podlewania zależne będzie od wilgotności powietrza wokół, temperatury i wentylacji.
Trzeba mieć na uwadze, że róża pustyni to sukulent. To oznacza, że magazynuje wodę i jest w stanie przetrwać dłuższe okresy bez podlewania. Wychodząc z tego założenia, można wywnioskować, że lepiej podlewać za rzadko niż za często. Co ciekawe, w przeciwieństwie do wielu pozostałych sukulentów, adenium radzi sobie dobrze także w klimatach tropikalnych. Nie próbowałbym jednak uprawy w takich warunkach (próbowałem ;))
Raz na kilka miesięcy warto adenium nawieźć zrównoważonym nawozem. Raz na rok lub dwa warto przesadzić je do nowego podłoża i większej doniczki. Mam nadzieję, że niebawem moje adenium nadawać się będzie do przesadzenia, a potem doczekam się kwiatów. Później chciałbym je trochę poprzycinać, aby uformować je na bonsai, ale na tym etapie to pieśń przyszłości.