W październiku opisywałem uprawę, a może precyzyjniej; test nasion adenium/róży pustyni. Zwykle testowane rośliny, gdy tylko zaczynają zabierać zbyt dużo miejsca, tracą pozycję w mojej kolekcji. Tym razem jednak postanowiłem sprawdzić, czy uda mi się doprowadzić moje róże pustyni do kwitnienia w warunkach domowych z zimą za oknem.
Adenium lubi wysokie temperatury i dużo światła, dlatego, o ile nie jest się w stanie zapewnić odpowiednich warunków wewnątrz, trudno jest nakłonić je do kwitnienia, w szczególności zimą. Dlatego test taki wydał mi się dobrym wyzwaniem :D. Dodatkową korzyścią będzie przekonanie się jakiego koloru kwiaty uda mi się, o ile się uda, uzyskać, gdyż nasiona pochodzą z mieszanki różnych odmian róży pustyni.
Pierwszym krokiem w tym eksperymencie było przesadzenie roślin do większych doniczek. O ile dziewięcio-centymetrowe doniczki produkcyjne jeszcze, jako tako, mieściły dwa pojedyncze egzemplarze, to bliźniaki z trzeciej doniczki zaczęły wypychać korzenie w każde dostępne miejsce, przez co doniczka sprawiała wrażenie “spuchniętej”.
Róże przesadziłem do dwudziesto-centymetrowych, okrągłych doniczek. Dna doniczek, standardowo, wyściełałem agrowłókniną, która pomoże mi utrzymać porządek wokół mojej hodowli. Jako, że ostatnio testowałem różne podłoża, aby przekonać się, które adenium lubi najbardziej, miałem wybór co zastosować w doniczkach. Testy pokazały jednak, że przy zachowaniu dobrych zasad podlewania, róże zachowywały się podobnie w każdej z wypróbowanych mieszanek, dlatego postanowiłem zastosować moje standardowe podłoże do sukulentów, czy mieszankę lekko kwaśnego podłoża uniwersalnego (z niewielką domieszką nawozu) z drobnoziarnistym perlitem w proporcji 3:1.
Po przesadzeniu do nowych domów i podlaniu wodą z niewielką ilością nawozu o zrównoważonych proporcjach NPK, moje róże wydają się zadowolone ;) W mniejszych doniczkach zapewne nie udałoby się im osiągnąć rozmiarów pozwalających zainwestować energię w kwitnienie. Zobaczymy, czy uda mi się zobaczyć na nich kwiaty. Jeśli tak, kolejną fazą eksperymentu będzie odpowiednie przycięcie przynajmniej jednego okazu tak, aby uzyskać coś na kształt bonsai.